Włocławek nie jest oczywistym wyborem turystycznym, ale jest ekscytującym miejscem dla poszukiwacza dawnej zabudowy fabrycznej, poszukiwacza śladu po działalności dawnych spółek akcyjnych. Powstanie kolei warszawsko - bydgoskiej sprawiło, że od końca XIX wieku miasto błyskawicznie się rozwijało i działało w nim sporo dużych zakładów przemysłowych. Upadek PRL-u sprawił, że miasto wyludniło się, ale też nie zdążono w nim uczynić zbyt wielkich spustoszeń w zabudowie przemysłowej.
Wakacje 2020 roku będą wyglądały inaczej niż zwykle. Czy komuś się to podoba, czy nie, wszyscy musimy pogodzić się z faktem, że dalsze podróże będą nieść z sobą ryzyko, przede wszystkim ryzyko związane z możliwością powrotu w innym terminie niż pierwotnie planowany.
Czy zatem jest to powód do rozpaczy? Nie da się ukryć, że ten brak swobody w przemieszczaniu się może być trochę frustrujący, a na pewno ograniczający. Czy jednak nie warto zatem wykorzystać daną nam szansę i poszperać po trochę bliższych okolicach, których przecież w ogóle nie znamy.
Obecne wakacje postanowiłem spożytkować na intensywne „weekndowanie”. Znaczy zaczynam w piątek, w miarę możliwości bardzo wcześnie (a jak da radę, to nawet w czwartek wieczorem) i zaczynam buszowanie po naszym pięknym kraju. Oczywiście nie każdą sobotę i niedzielę poświęcać będę na lokalizację fabryk prowadzonych przez spółki akcyjne, ale od tego zacząłem.
Pierwszy wybór byłby dla większości ludzi nieoczywisty. Po jakie licho „zwiedzać” Włocławek? Ja też z pewnością nie stawiałbym go zbyt wysoko na liście celów, gdyby nie dawne zakłady przemysłowe. I to okazuję się błędem, o czym na końcu. Wpierw bowiem jednak o przemyśle.
Poprowadzenie w XIX wieku przez Włocławek linii kolei Warszawsko – Bydgoskiej wywołało w mieście rewolucję, rewolucję przemysłową. Zaczęły błyskawicznie powstawać nowe fabryki i rozwijać się już wcześniej istniejące zakłady. Wykluczenie komunikacyjne w XIX wieku oznaczało brak szansy na partycypację w rozwoju gospodarczym. Porównajcie dwa podobne miasta niedaleko od siebie położone: Włocławek i Płock. W Płocku na przełomie XIX i XX wieku jedynie domagano się linii kolejowej. W tym czasie we Włocławku przemysł kwitł. W efekcie dziś we Włocławku na każdym rogu ulicy znajdziecie ślady po działalności międzywojennych spółek akcyjnych.
Postanowiłem obejrzeć je osobiście. Na początek przygotowania, czyli typowanie podmiotów. Listę tych które miały swoje siedziby we Włocławku oczywiście ustaliłem bez problemu. Na własnej stronie ;-), np. w ten sposób:
Pamiętajcie jednak, że we Włocławku był też takie zakłady, których centrale znajdowały się w innych miastach. Na czele z chyba największą włocławską fabryką, znaną również z literatury pięknej, czyli tzw. „Ameryką”. Chodzi mi o włocławską fabrykę celulozy należącą do Spółki Akcyjnej Pabianickiej Fabryki Papieru "Rob. Saenger" (po fuzji i zmianie firmy: "Steinhagen i Saenger" Fabryki Papieru i Celulozy S.A.). W drugim kroku przygotowań należało spróbować namierzyć jak najwięcej lokalizacji korzystając z przepastnych zasobów internetu. Używałem dawnego przewodnika po Włocławku z obszerną częścią „przemysłową” (dostępny w pdf), dawnych map Włocławka (zaskakująco dokładne), opisów zasobów archiwalnych dostępnych poprzez portal Archiwów Państwowych i przede wszystkim licznych ksiąg adresowych z mojej podręcznej biblioteczki (ale dla wytrwałych wiele z nich „do zdobycia” także w sieci). Efekt znakomity, gdyż zaplanowany spacer po Włocławku miał łącznie 12 km (spróbujcie tyle „zrobić” jednego dnia w mieście, to przekonacie się, że to niełatwe zadanie). Na marginesie podpowiem, że nie musicie już samodzielnie wyszukiwać adresów fabryk, większość z nich naniosłem na mapie na moim portalu (http://www.historiafabryk.pl/mapa-lokalizacji.html), korzystajcie.
W trzecim kroku wystarczyło pojechać i zmierzyć się z wyzwaniem. Ja to uczyniłem i mogę śmiało Wam powiedzieć: „warto zobaczyć Włocławek”. Co prawda po niektórych fabrykach nie został nawet ślad lub szczątki budynków. Tak jest chociażby ze wspomnianą włocławską fabryką celulozy. Ale mimo to położenie, ogrom pustego placu robią wrażenie. Innych fabryk nawet szczątków nie da się obejrzeć, gdyż zlokalizowane są np. w centrum dużego kompleksu przemysłowego rozbudowywanej do czasów nam współczesnych fabryki. Mam na myśli Pierwszą Krajową Fabrykę Manometrów, Termometrów i Przyrządów Laboratoryjnych "Henryk Neuman" S.A. (współcześnie jedna z fabryk niemieckiego potentata w branży: WIKA), na teren której nijak nie da się dostać. A mimo to możliwe jest obejrzenie wciąż znacznej ilości dawnych zabudowań fabrycznych, zarówno tych przedsiębiorstw już dawno nie działających, jak np. Kujawska Fabryka Maszyn i Odlewnia S.A. na terenie której można dziś pobuszować, gdyż mieści się tam hala targowa i targowisko, jak też tych do dziś funkcjonujących, jak np. Zjednoczone Fabryki Cykorii "Ferd. Bohm et Co" i "Gleba" we Włocławku S.A. Te ostatnie są świadectwem potęgi przemysłu spożywczego Włocławka, który był polską stolicą kawy zbożowej i cykorii. Tutaj mieściła się siedziba chyba największego producenta tejże, czyli „Bohma”, jak też później przejętej przez niego „Gleby” (obie fabryki można sobie obejrzeć, ale szczególnie uroczo w widłach Zgłowiączki i Wisły zlokalizowane są zakłady Bohma). We Włocławku także miał siedzibę inny producent kawy: Włocławska Fabryka Cykorii "Stella" S.A. i też można wpaść do ich fabryczki.
Inny interesujący przypadek to zagospodarowanie dawnych terenów poprzemysłowych. Zgodnie ze współczesnymi trendami tereny i ocalałe budynki m.in. należące do Włocławskiej Fabryki Fajansu "Leopold Czamański i S-ka" S.A. zostały zmienione w spore centrum handlowe w samym sercu miasta. Na terenie dzisiejszego CH Wzorcownia można zrobić zakupy, obejrzeć filmy, posiedzieć w knajpach, wszystko nie odbiegające od standardu takich miejsc, odnowiona cegła i nadbudowa, przebudowa oraz dobudowane nowe obiekty utrzymują charakter miejsca. Jeszcze lepiej jest w przypadku Browaru i Słodowni we Włocławku S.A., czyli tzw. „browaru Bojańczyka”. W tym miejscu jednolity kompleks budynków browaru został zachowany, odrestaurowany i dostosowany do nowej działalności, tym razem kulturowo – rozrywkowej. Nie byłem w środku, gdyż ze względu na koronawirusa wszystko było pozamykane, ale z zewnątrz wygląda rewelacyjnie.
A na koniec wspomnę o imponującym hotelu mieszczącym się w dawnym młynie. Niech jednak nie zmyli Was słowo „młyn”, w tym przypadku chodzi o młyn solny, czyli przedsiębiorstwo kruszące sól z pobliskiego Ciechocinka. W zakładach dawnej spółki Włocławski Młyn Parowy "L. Stern i Synowie" S.A. zorganizowany został hotel, który niestety w tym momencie jest zamknięty, ale położony trochę obok centrum miasta, w pobliżu pięknego parku nad rzeką Zgłowiączką wart jest obejrzenia, a widoczny jest z daleka przez swoją charakterystyczną ceglaną wieżę.
Wystarczy relacji z „przemysłowej” części Włocławka, ale zgodnie z zapowiedzią z początku wspomnę jeszcze o jednej rzeczy. Miasto ma niesamowity klimat. Włocławek został strasznie dotknięty upadkiem PRL-u. Upadły zakłady przemysłowe, miasto wyludniło się, finanse miejskie nie pozwalały na inwestycje. Nie wiem, nie oceniam, czy do tego wszystkiego dołożyła się także nieudolność włodarzy miasta? Jednak na każdym kroku widać opuszczone kamienice, zamurowane okna, drzwi zabite deskami. Można mieć wrażenie, że w centrum miasta prawie nie ma mieszkańców. Wszedłem na kilka podwórek, był to środek dnia, ale za każdym razem towarzyszyła mi niezdrowa ekscytacja. Obawiam się, że nie powtórzyłbym tych manewrów pod wieczór. A na przekór temu wszystkiemu widać, że w ostatnich kilku latach w centrum Włocławka poczyniono za unijne pieniądze znaczne inwestycje. Drogi, chodniki, skwery, czy parki odrestaurowano bardzo przyzwoicie, cudownie wyglądają bulwary wiślane, dodając uroku przecież bardzo ładnie położonemu miastu. Muszę powiedzieć, że ta specyfika Włocławka tworzy swego rodzaju genius loci.